Trochę Słońca
Nie przepadam za kolorem żółtym i pomarańczowym i właśnie dlatego postanowiłam uszyć kolczyki właśnie w tych kolorach... ;) Taka już ze mnie przekora :) I prawdą jest, że za owymi barwami nie przepadam. Jednak postanowiłam je trochę oswoić :) Już przy ostatnich zakupach zapuściłam się w rejony bardziej mi nieznane i zapakowałam do koszyka rzeczy, których zazwyczaj nie wybieram. Przecież nie może być nudno! Staram się wychodzić ze schematów dotychczasowego życia i szycia, chociażby właśnie przy tak małych rzeczach jak koraliki. Od czegoś trzeba zacząć :)
Do kolczyków użyłam całkiem ciekawych cyrkonii w odcieniu brzoskwini, pastelowych pereł Swarovskiego i żółtych kryształków. Aby podkręcić trochę pomarańczowe i żółte sznurki dodałam odrobinę złota, którego też nie lubię :) I wyszły mi całkiem zgrabne kolczyki, które w całej tej swojej żółtości wyglądały strasznie... I guzik z pętelką wyszło z całego tego bajdurzenia o otwieraniu się na nowe :) Wróciłam do (tylko mi zrozumiałych) standardów i zaczęłam kombinować jak te żółte koszmarki odczarować :) Trochę fioletu, trochę czerwieni, trochę zieleni i... uratowane! Teraz to mi się podobają!
Żeby było śmieszniej zdechła mi dziś karta pamięci od aparatu, więc zostałam zmuszona użyć do robienia zdjęć telefonu. O dziwo wyszło całkiem dobrze, mam nadzieję, że Wam też jakość zdjęć nie będzie przeszkadzać.
Ooo, no proszę! Jednak oswajanie się udało ;-) Co dziwne, mój dzisiejszy post był dokładnie o tym samym - przełamywaniu niechęci i szyciu wbrew swoim preferencjom. Co do żółtego i pomarańczowego - też nie noszę tych kolorów i niezbyt za nimi przepadam, ale kilka tygodni temu i ja uszyłam coś w tych kolorkach (niedługo się pochwalę). A co do zdjęć, to zawsze robię telefonem i nie jest źle :-) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDobrze jest czasem spróbować czegoś innego :) chociaż przeważnie mało kto rozumie moją wizję :)
UsuńJa nie lubię różu i mięta mnie już odstrasza, a jednak szyję i w tych kolorach, bo każdy ma jakiś swój gust i nie ma co się wtryniać :) A co do kolczyków to nie trochę, a tyle słońca... w całym Wolinie i okolicach ;)
OdpowiedzUsuńNa takie ilości jakie tworzysz faktycznie można się trochę znudzić :) ja się staram od czasu do czasu sama sobie narzucić coś niekonwencjonalnego :)
UsuńSuper słoneczne kolczyki , ach żeby już było tak słonecznie na dworze jak u ciebie na blogu :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoże być słonecznie, ale niech nie będzie gorąco :)
UsuńMnie też się podobają :) Będą w sam raz na powitanie wiosennego słoneczka ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że Ci się podobają :)
UsuńSuper energetyczne kolczyki, to że się nie lubi jakiś kolorów nie znaczy że są brzydkie :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) trafiłaś w punkt :)
UsuńŚliczne kolczyki :) Takie Twoje :) Kolorowe i wiosenne :) Trzeba od czasu do czasu wyjść poza utarte schematy, ja też się do tego stosuję i wychodzę poza bezpieczne szarości :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo :) mam nadzieję, że jak już wychodzę to za bardzo nie błądze :)
UsuńSą prześliczne, naprawdę wyglądają jakby miały w sobie promienie słońca
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńDzięki :) już niedługo będziemy narzekać na lato ;)
OdpowiedzUsuńFajnie ze siegasznpo nowe, a najważniejsze ze sprawia Cibto wszystko radochę:):):)
OdpowiedzUsuń