Mięta na uspokojenie

U mnie ostatnio dość nerwowo. Dzieci ostro dają mi popalić a obowiązki domowe w jakiś magiczny sposób mnożą się na potęgę. Wpadłam w stan chronicznego zmęczenia podpartego narastającą frustracją. Nie ukrywam, że planując drugie dziecko nie wzięłam pod uwagę zdrowotnych komplikacji jakie mogą się pojawić i chyba te wszystkie "atrakcje" jakimi na starcie życie obdarzyło Kamę to główny powód mojego złego samopoczucia. Z Liwią też nie jest lekko i zrobiła mi się mieszanka wybuchowa. Na szczęście udaje mi się jakoś nad wszystkim zapanować i jak już tak wybuchnę, pojęczę sobie, pokrzyczę, popłaczę i postękam szybko wracam na dobre tory. Najlepszą terapią jest dla mnie szycie. Nic mnie tak nie wycisza. Dla lepszego efektu wybrałam sobie kojący kolor mięty. Ale, że sama mięta była dla mnie zbyt kojąca doprawiłam ją czernią :) Przecież nie może być nudno. Nie u mnie ;) Początkowo miał być komplet w skład którego wchodziły kolczyki i wisiorek, ale tak zatęskniłam za sutaszową bransoletką, że i ona powstała. Z sutaszowymi bransoletkami jest u mnie tak, że nie zawsze podoba mi się jak układają się na ręce. W przypadku tej wykombinowałam takie rozwiązanie, że wszystko pięknie pracuje. 


Standardowo już użyłam kryształów Swarovskiego, a część sznurków to włoski acetat. Do tego Fire Polish i Toho w kolorach mięty i czerni.


Kolczyki dodatkowo wzbogacone są w jadeitowe kropelki w pięknej butelkowej zieleni.

Podstawą wisiorka jest akrylowa baza owinięta miętowym sznurkiem. Kryształek został obszyty podobnie jak w kolczykach, a dół wisiorka wieńczy malutki chwościk w kolorze butelkowej zieleni. Całość zawisła na czarnym sutaszowym sznureczku.

Centrum bransoletki stanowi, podobnie jak w wisiorku, akrylowa baza owinięta sznurkiem. Sutaszowe elementy zamocowane są na zawiasach wykonanych również ze sznurka, dzięki czemu wszystko ładnie pracuje na nadgarstku :) Kryształki mają inny kształt niż w wisiorku i kolczykach, ale myślę, że to nie szkodzi i wszystko wygląda jak komplet.


Miętowy to kolejny kolor bardzo niewdzięczny w fotografowaniu :) Udało mi się wykonać jeszcze kilka zdjęć w plenerze, tam bardzo ładnie widać jak biżuteria prezentuje się w świetle dziennym.











Jestem bardzo zadowolona z efektu mojej pracy i obiecałam sobie częściej robić komplety.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

Komentarze

  1. Piękny komplet w nieziemskiej kolorystyce :) Trzymaj się kochana! Dzieci to największy cud i wierzę, ze będzie w końcu bardzo dobrze u Ciebie i Twoich pociech!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki 😊 w ostatecznym rozrachunku żeby tylko takie kłopoty były to będzie ok :)

      Usuń
  2. Na sam początek, ściskam Ciebie i dziewczynki mocno (męża też, też ;) )
    Komplet cudny! Podoba mi się wisior, bardzo oryginalny, chociaż nie wiem czy ja nie dodałabym większego chwostu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję 😘 powiem Ci, że przymierzalam większy chwost, ale z racji tego, że wisiorek jest naprawdę niewielki zaburzal mi proporcje

      Usuń
  3. komplecik cudny :) podziwiam Cię, że w ogóle tworzysz przy maluchach, ja nigdy nie mogłam się przy moich ogarnąć :) U mnie też choroba dopadła młodszego syna, z którą walczyliśmy 2 lata:) My kobiety jesteśmy z natury silne i wiem, że i Ty ze wszystkim sobie poradzisz i wszystko co złe pokonasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Agnieszko :) ja się często obwiniam, że nie ogarniam, że w domu nie jest tak czysto jakbym chciała, że ciągle o czymś zapominam... Liczę, że czym dziewczyny będą starsze tym będzie lepiej. A bez szycia nie ma życia :) wolę nie sprzątać :P

      Usuń
  4. Ja bym powiedziała, że to mięta doprawiona pieprzem ;) . Uwielbiam te kolory. Komplet śliczny, świeży i lekki :). Ja bym tylko Judytko, zamieniła sutasz w roli łańcuszka przy wisiorku na rzecz chociażby sznura skręcanego. Wisiorek zyska jeszcze na urodzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Kasiu, muszę taki kupić bo ze sznurem skręcanym nie bardzo się lubię i nie posiadam go w swoich zasobach. W ogóle mam zawsze problem na czym te wisiorki wieszać bo co bym nie użyła to właśnie najczęściej klientkom nie odpowiada, a bez nośnika to już w ogóle wisiorki nie budzą zainteresowania

      Usuń
  5. Judytko, głowa do góry. Jak widzę, mimo przeciwności losu radzisz sobie świetnie i tak trzymaj. Komplecik cudny, no i ta mięta... Ja, tak jak Kasia, dałabym tylko większego chwosta... ale ja uwielbiam takie cudaki z zaburzoną proporcją, hi, hi ;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że mimo przeciwności i obowiązków masz czas dla siebie :) Wiem z autopsji, że najlepszym sposobem na smutki i frustracje jest zająć się czymś twórczym. Komplet piękny :) Najbardziej podobają mi się zdjęcia w plenerze. Światło dzienne wydobywa głębię koloru.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty