Złoto, złoto...

Żeby nie było, że tylko koraliki. Najnowsze dziełko to złota, klasyczna i bardzo skromna bransoleta. Pierwsza tego typu jaką wykonałam i myślę, że nie ostatnia. Pierwszym określeniem, które przychodzi mi na myśl kiedy na nią patrzę jest-surowa. Ale w tej surowości właśnie jest jej największa uroda. Nie ukrywam, że uszycie jej sprawiło mi pewną trudność, ponieważ szycie sznurka wokół koralików wydaje mi się nieco prostsze niż bez nich. Znaleźć można tu kilka mankamentów, ale mam pomysły i wielką chęć na realizację bransoletek w podobnym klimacie więc myślę, że jak już się trochę wprawię będzie lepiej :)










Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty