"Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on tobie"
Ofiarą kolejnej wizji artystycznej tym razem padła zakładka do książki. Nie pierwsza (pierwsza opublikowana) i nie ostatnia mam nadzieję. Kolorystyka zakładki została mi zasugerowana zanim wzięłam się do pracy z czego bardzo się cieszę, bo nie ma nic gorszego niż decyzyjne rozważania odnośnie wybrania konkretnego koloru w wypadku, kiedy lubi się naprawdę wszystkie (no prawie). Jako punkt centralny sutaszowego elementu został wybrany Swarovski rivoli stone w kolorze tanzanite (8 mm), od którego pięknie odbija się różowy neonowy sznurek. Jako uzupełnienia pracy użyłam hematytów, lekko różowych fire polish, maleńkich koralików toho, niebieskich kaboszonów i kilku agatowych kuleczek. Z efektu pracy jestem bardzo zadowolona i doszłam do wniosku, że podobną zakładkę sprezentuję sobie na Dzień Matki ;P
Strony w książce zostały wybrane przypadkowo. Za to sama książka już nie. Jako "modelkę" wybrałam moją ulubioną (sfatygowaną, co świadczy o ilości przeczytań :)) i już nie odłożyłam jej na półkę. Wiadomo, co to oznacza... :)
ale cudeńko, pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńBardzo ładna zakładka! Idealna na prezent!
OdpowiedzUsuńWow,cudna zakładka :) Pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńŚliczna! Też bym taką chciała!
OdpowiedzUsuńPiękna zakładka :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna rzecz!
OdpowiedzUsuńBardzo elegancka i efektowna zakładka.
OdpowiedzUsuńBardzo oryginalna i piękna zakładka
OdpowiedzUsuńKolory mnie urzekły, taka książka na biurku sama sie prosi żeby po nią sięgnąć:)
OdpowiedzUsuń