Wymarzony

Na labradoryty chorowałam od zawsze, jeszcze zanim zaczęłam zajmować się rękodziełem. Najpierw podziwiałam te zamknięte w srebrze, potem odkryłam oprawione w koralikach. Robiąc rękodzielnicze zakupy wielokrotnie lądowały w moim koszyku, żeby potem ustąpić miejsca innym skarbom, w danym momencie bardziej użytecznym. Środki jakie mogę przeznaczyć na moją pasję nie są niestety powalające, więc szkoda było mi przeznaczyć cały miesięczny budżet na jeden kamień. Niedawno jeden ze sklepów zrobił promocję na te piękności i mogłam zaszaleć :) W przypływie radości zakupiłam dwa. Dziś z ogromną przyjemnością przedstawiam pierwszy z nich. Kamienie są na tyle piękne, że szkoda mi było chować je w sutaszowe sznurki, więc znowu postawiłam na koraliki. Użyłam niebieskich, hematytowych i złotych Toho- niestety w przypływie "geniuszu" przesypałam koraliki w maleńkie pudełeczka i teraz nie znam ich dokładnych kolorów :) Cała ja :) Same Toho jednak mi nie wystarczyły więc dookoła pojawiły się jeszcze Fire Polish, również niebieskie. 
Kiedy labradoryt został obszyty pojawił się problem na czym go zawiesić. Jak szaleć, to szaleć- zdecydowałam się spróbować z koralikową krawatką, której jeszcze nigdy nie robiłam. Skorzystałam z tutorialu Cateriny z bloga Miracolo- zakątek spełnionych marzeń , sam tutorial jest dostępny TU. Instrukcja bardzo przyjemna w odbiorze i nawet takie toporne na instrukcje koralikowe stworzenie jak ja chyba dało sobie radę :)

A oto i moje cudo :)

















Komentarze

  1. Piękny kamień i równie piękna oprawa :) Podziwiałam już na Instagramie :) Miłego noszenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne to twoje cudeńko. A oprawiłaś je wspaniale. Bardzo podoba mi się twoja wersja krawatki. Cieszę się że w końcu spełniłaś swoje marzenie wiem jak się czujesz. Ja wzięłam się za tak lubiane przez ciebie kryształki witrail i już niedługo się pochwalę ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Rękodzieło tak na mnie działa, że ciągle chcę więcej i więcej, co pewnie też rozumiesz :)

      Usuń
  3. nic dodać nic ująć, śliczny w przepięknym wykonaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też podskoczyłam w miejscu, jak zobaczylam tą promocję ;) Pięknie oprawiony, ja się za swoje pewnie zabiorę po studenckiej sesji, jak czasu będzie więcej ;) Nie jestem przekonana tylko do krawatki, mam wrażenie, że to trochę przytłacza kamień, ale to moja prywatna opinia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, jak dobrze, że ja już czasy studenckie mam za sobą :) Wybrałam krawatkę, bo na zwykłym kółeczku to już w ogóle nie wyglądało. Każda opinia jest dla mnie cenna :)

      Usuń
  5. Tak to już jest, że z labradorytów praktycznie nie da się wyleczyć ;) Zwłaszcza, kiedy są tak piękne jak Twój. Stworzyłaś prześliczny wisior, Judytko :) Bardzo mi się podoba jego oprawa. I uważam że, ponieważ kamień jest całkiem pokaźnych rozmiarów, krawatka do niego świetnie pasuje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny kamień. W Twojej oprawie pokazuje swoje piękno :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Z ciekawości zerknęła też na pierwszy i też mi się podoba choć wygląda skromniej niż ten drugi. W tym wypadku to już kwestia gustu, co kto lubi. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty